niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział 2 "Spotkanie"

Promienie słoneczne dobijające się do średniej wielkości sypialni obudziły bladą Mię. Odrzuciła ona kołdrę na bok, po czym w mgnieniu oka znalazła się w pozycji siedzącej. Rękoma przetarła zaspane powieki, po czym rozciągając się delikatnie zaczęła ziewać. Prawą ręką przeczesała potargane, brązowe włosy, a następnie od niechcenia opuściła wygodne łóżko. Mia zaczęła kierować się do łazienki, gdzie wchodząc pod prysznic odkręciła korki z ciepłą wodą i zaczęła obmywać swoje ciało. Kiedy skończyła opuściła kabinę prysznicową, wycierając się ostrożnie aksamitnym, blado-różowym ręcznikiem.
Na już jej suche ciało założyła białą bielizną, a na to niebieską bluzkę oraz krótkie, dżinsowe spodenki. Uczesała włosy szczotką, zostawiając je w naturalnym stanie. Spoglądając w lustro dziewczyna uśmiechnęła się promiennie, po czym opuszczając to pomieszczenie zeszła po kręconych schodach na sam dół, gdzie udała się do kuchni. Mills otworzyła lodówkę, która świeciła pustkami. Postanowiła udać się do sklepu, dlatego poszła na przedpokój, gdzie włożyła czarne vansy. Do prawej kieszeni schowała zwykły, skórzany portfel i następnie wyszła z jej nowego domku. Drewniane drzwi za kluczowała, po czym klucze schowała do tylnej kieszonki spodenek.
W sklepie pociągnęła za koszyk w kolorze ciemnej zieleni. Omijając przeróżne półki z różnego rodzaju posiłkami chowała do koszyka to co lubiła i to co było jej potrzebne. Mia kątem oka zerknęła do trzymanej przez nią rzeczy i gdy dostrzegła iż ma już wszystko ruszyła w stronę kasy. Na czarną taśmę wyłożyła swoje zakupy, po czym kiedy doszło do niej zaczęła pakować je do przezroczystej siatki. Ekspedientka przyjęła od osiemnastolatki odpowiednią kwotę pieniędzy więc Mia mogła spokojnie opuścić duży sklep. Na dworze poczuła lekki powiew wiatru, którego brakowało jej w dusznej galerii. Brunetka zaczęła rozglądać się na obie strony, gdyż nie znała jeszcze tego miasta. Nie wiedziała co gdzie się znajduje, kojarzyła tylko z wczorajszego dnia kilka cennych zabytków oraz sklep, z którego niedawno wyszła. Idąc do pasów dziewczyna po drugiej strony ulicy zauważyła sylwetkę mężczyzny, który zawzięcie jej się przygląda i nawet na chwile nie spuszcza z niej wzroku. Mia zaczęła wyostrzać wzrok, jednak należy do krótko widzów i nie mogła skojarzyć tej osoby z nikim. Włoski na jej plecach powoli zaczęły stawać dębem. Nie chciała podchodzić bliżej, ponieważ powoli zaczynało ją to przerażać. Myślała, że wczorajsze podejrzenia o tym, że ktoś ją śledzi są tylko wydziwieniem jej zmęczonej wyobraźni, ale teraz zaczęła na poważnie martwić się o swoje życie. Może zachowywała się jak osoba psychiczna, jednak wolała dmuchać na zimno. Ostrożnie skręciła w prawo i postanowiła wrócić do domu na około. Cały czas czuła wzrok tajemniczej osoby, ale na szczęście powoli zanikał. Dziewczyna zaszła już za daleko, aby nieznajomy mógł ją w jakikolwiek sposób zobaczyć. Jednak czując przypływ paniki odwróciła się napięcie, by zobaczyć czy na pewno nikt jej nie śledzi. Odetchnęła z ulgą, gdy nikogo za nią nie było.

***

Louis musiał rozluźnić swoje mięśnie. Postanowił przejść się bez żadnego z jego kumpli. Wspomnienia z wczorajszego dnia powracały do jego umysłu, jak fale, które cały czas wracały do tego samego brzegu. Jednak słowa jego przyjaciela: "uważaj na nią" nie dawały mu za wygraną. Nigdy do końca nie mógł zrozumieć tego chłopaka, ale wczorajsza sytuacja zdawała mu się bardziej tajemnicza niż mogłoby się wydawać. Brunet popadł w stan zamyślenia, że nawet nie zorientował się, kiedy wpadł na uroczą Mię.
-Cześć - zwróciła się do niego uradowana brunetka. Dopiero wtedy Lou oderwał się ze swoich natarczywych myśli. Uśmiechnął się szczerze, po czym przytulił do siebie nastolatkę.
-Witaj - powiedział, gdy ponownie stał na przeciwko niej. -Coś się stało? - dodał po chwili, gdyż dostrzegł przerażoną minę Mills.
-Mam wrażenie, że ktoś mnie śledzi, ale to pewnie przez ten stres spowodowany przeprowadzką. - Niebieskooka podniosła delikatnie kąciki swoich ust, układając je w niepewny uśmiech.
-Dramatyzujesz. - Chłopak próbował uspokoić swoją rozmówczynię, gdyż dla niego takie rzeczy działy się tylko w filmach.

***

Chłopak postanowił dłużej nie stać w tym samym miejscu, gdyż stracił nadzieję na porozmawianie sobie z wcześniej widzianą przez niego dziewczynę. Wiedział kim ona jest lub była i właśnie dlatego pragnął za wszelką cenę chronić swojego jednego z lepszych przyjaciół. Oczywiście, że mogła się zmienić, jednak nadal coś mu w niej nie pasowało. Udawać słodkiego każdy może, ale nikt oprócz niej nie wie co kryje pod swoją maską.
-Ja się dowiem. - Chłopak usłyszał swój głos i dopiero po chwili domyślił się iż zamiast powiedzieć w myślach te słowa powiedział je nagłos. Jakaś kobieta, zgarbiona, o siwych włosach spojrzała się na nastolatka, na co on powiedział do niej:
-Co się tak głupio patrzysz? - Staruszka odwróciła szybko wzrok, gdyż prawdopodobnie wystraszyła się osiemnastolatka. On natomiast szyderczo się zaśmiał i postanowił wrócić do swojego domu...


***


Mia poczuła się szczęśliwa, gdyż to akurat Louis wpadł na nią dzisiejszego dnia. Po pierwsze tylko jego znała w tym mieście, a poza tym bardzo go polubiła i miała nadzieję, że długo będą utrzymywali ze sobą kontakty.
-Odprowadzę cię - zaproponował Tomlinson, gdy brunetka miała już ruszyć przed siebie. -Jeśli nie masz nic przeciwko - dodał po chwili, trochę zdezorientowany.
-Jasne, że nie - powiedziała dziewczyna, uśmiechając się do osiemnastolatka.
Oboje szli w ciszy. Mia rozglądała się na wszystkie strony, chcąc zapamiętać jak najwięcej szczegółów jej nowego miasta. Chicago należało do jednych z najbardziej lubianych przez nią miast. W przyszłości chciałaby zwiedzić Las Vegas, Los Angeles, Miami, California'e, Paryż, nawet na lekcjach geografii zaciekawiona zawsze była Polską i ten kraj również wpisała do swojej listy marzeń. Oczywiście tego jest o wiele więcej, ale na razie nie ma co pogłębiać się w tym temacie. Mijali różne sklepy, jedną fontannę i tylu szczęśliwych ludzi, którzy wybierali się do swoich prac. Mia sama poczuła jak staje się szczęśliwsza, a uśmiech sam malował się na jej twarzy.
-Masz jakieś plany na dziś? - spytał Lou, gdy brunetka otwierała drzwi, prowadzące do jej skromnego mieszkania.
-Nie - zaprzeczyła.
-Jest tak gorąco, że może zabiorę cię na plaże? - spytał.
-Pojechałabym się opalić, ale może najpierw wróć do swojego domu, bo chyba tak kąpać się nie będziesz. - Mills pokazała ręką na białą bluzkę, czarne spodnie, oraz tego samego koloru vansy osiemnastolatka.
-Sam miałem iść na plaże. - Tym razem niebieskooki pokazał na swój plecak, którego Mia wcześniej nie dostrzegła.
-To idę się naszykować, a ty jak jesteś głodny to tu masz kuchnie. - Pokazała palcem wskazującym na pomieszczenie. -A tu masz salon - dodała i ruszyła po schodach na górę, do swojego pokoju. Tam dziewczyna zaczęła przeszukiwać swoje bagaże.
-Mam! - krzyknęła z triumfem w głosie, kiedy z samego dna walizki wyjęła dwuczęściowy kostium kąpielowy. Zdjęła wszystko z siebie, licząc także bieliznę. Stała chwilę naga, przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze. Widziała różne siniaki, które przywracały do jej myśli tragiczne wspomnienia z przeszłości. Nie chciała o tym myśleć, gdyż nie miała się czym chwalić. Tamten okres był jej najgorszymi chwilami. To wtedy miała chęci samobójcze, zrobiłaby wszystko, by zniknąć z tego świata, jednak nie potrafiła. Było coś na tym świecie co chciało ją zatrzymać za wszelką cenę. I temu czemuś się udało, ponieważ Mia przeżyła. Ale teraz nie będę wam tego opisywać, gdyż w swoim czasie dowiecie się tego co trzeba. Wytrzymajcie, wszystko w swoim czasie, właśnie tak...
Mia rozluźniał swoje mięśnie, odłożyła okropne myśli na bok, po czym na gołe ciało założyła swój ulubiony kostium kąpielowy w kwiatki. Na to postanowiła założyć krótkie spodenki w paski, białą, zwiewną koszulkę na ramiączka oraz dżinsową koszulę, którą dostała na gwiazdę od cioci, bo jeszcze wtedy mieszkała w Londynie. Na sam koniec dziewczyna przeczesała szczotką długie, brązowe włosy i następnie zostawiła je w naturalnym stanie. Do czarnej torebki spakowała ręcznik, okulary, słuchawki oraz iPhone'a, po czym zawiesiła torbę na ramię i w końcu zeszła na dół. Dzisiejszy dzień dla Mii zaczął się okropnie, jednak dzięki Tomlinsonowi jeszcze wszystko mogło się zmienić. Dziewczyna zeszła na dół, do czekającego na nią Louisa.
-Jestem - powiedziała, gdy wkładała jedne ze swoich japonek.
-Nareszcie - powiedział, wyłączając telewizor. Odwrócił się w jej stronę, uśmiechnięty od ucha do ucha dodał: -Pięknie wyglądasz. Mia poczuła, że lekko się rumieni. Nie chciała spoglądać w oczy kolegi, dlatego spuściła wzrok, przyglądając się podłodze.
-Chodźmy - powiedziała niepewnie. Osiemnastolatka nie była przyzwyczajona do takich wyznań. Nigdy nie miała prawdziwego chłopaka czy przyjaciela, który mówiłby jej każdego dnia jak ładnie wygląda. Właśnie dlatego poczuła się speszona, nie wiedząc co może mu odpowiedzieć. Inne dziewczyny słyszą takie rzeczy codziennie, a ona? Chyba pierwszy raz w życiu. No, nie licząc swojego taty, którego chciałaby ponownie zobaczyć, ale nie leżącego w trumnie, tylko prawdziwego, stojącego przed nią z bijącym sercem. Czy tak wiele pragnie? Chyba nie, jednak taki los jest jej pisany. Może Bóg wcale nie istnieje? - pomyślała Mia, za kluczując drzwi.
Ruszyli przed siebie, Lou prowadził swoją towarzyszkę, pokazując jej każdy, nawet najmniej ważny skręt dotyczący plaży. Po upływie piętnastu-dwudziestu minut doszli do miejsca, gdzie znajdowało się najmniej osób. Rozłożyli ręczniki bliżej wody i zaczęli delektować się mocno, grzejącym słońcem. Mills zdjęła z siebie wcześniej założone ubrania, po czym została tylko w kostiumie kąpielowym. Położyła się na ułożonym przez nią, granatowym ręczniku, a następnie zaczęła smarować swoje nogi, ręce, plecy kremem z filtrem.
-Posmarujesz mi plecy - spytała się bruneta, podając mu tubkę z kremem. Chłopak kiwnął głową na znak, iż się zgadza. Mia położyła się na plecach, po czym poczuła ciepłe ręce jej znajomego. Przez ciało przeszedł ją przyjemny dreszcz, natomiast włoski na plecach lekko stanęły dębem. Nie przejmowała się tym, gdyż dotyk tak znajomej dla niej osoby był przyjemny, był dla niej ukojeniem, lekarstwem na gorsze dni. Tylko czy mogła tak to określać, jeśli znała go zaledwie dwa dni? Chyba nie, jednak na razie nie miała zamiaru się tym przejmować.
-Co ty robisz?! - krzyknęła, gdy nagle Louis wziął ją na ręce i z nią na ramionach kierował się w stronę wody.
-Jesteś już nasmarowana, więc mogę wrzucić cię do wody - rzekł, wskakując wraz z Mią do zimnej wody...




Cześć Wam! :)
Na początku przeproszę za moją długą nie obecność, która była spowodowana sprawami prywatnymi, szkołą i brakiem weny, przez którą nie mogłam napisać żadnego sensownego zdania. Teraz już wszystko wraca do normy, a pomysły na bloga zaczynają napełniać się w mojej głowie. Jestem już w trakcie pisania kolejnego rozdziału, także już niedługo możecie się go spodziewać.
Dziękuję za 55 komentarzy pod 1 rozdziałem oraz 43 obserwatorów i mam nadzieję, że teraz to wzrośnie. 
Jeśli są osoby, które chciałyby być informowane prosiłabym o dodanie komentarza w zakładce Informowani.
Zachęcam do zadawania pytań bohaterom, bo na wszystko z miłą chęcią odpowiem.
Podaję wam również mojego aska: http://ask.fm/girl4life, gdzie możecie dowiedzieć się czegoś o moim życiu prywatnym.
I podaje jeszcze mojego tt: https://twitter.com/domciakx, jeśli chciały ktoś follow back to proszę pisać.
Na koniec jeszcze życzę wam udanych wakacji, wiele imprez i poznania jakiś nowych, ciekawych osób :)
Pozdrawiam was gorąco, Mia